Suwalszczyzna – tam, gdzie natura mówi: „Siadaj, odpocznij”

Tu nie trzeba reklamy

Suwalszczyzna to nie Zakopane, nie Mielno i na szczęście nie Krupówki. Nie znajdziesz tu nachalnych bilbordów z kebabem ani dzieciaków na elektrycznych hulajnogach pędzących między lodziarnią a dmuchańcem. Znajdziesz coś znacznie cenniejszego – spokój, ciszę, niesamowite krajobrazy i ludzi, którzy naprawdę chcą, żebyś tu odpoczął.

W skrócie: Suwalszczyzna nie potrzebuje się zbytnio reklamować. Ale i tak to zrobię. Bo jeśli jeszcze tu nie byłeś – to tak, jakbyś całe życie pił kawę rozpuszczalną, nie wiedząc, że istnieje świeżo mielona.

Nieoczywiste miejsce z oczywistym urokiem

Ten region to taka Polska, jakiej już mało. Zieleń nie jest tu filtrem z Instagrama – ona jest prawdziwa. Jeziora nie przypominają parku wodnego w środku wakacji, tylko naturalne lustra odbijające niebo, drzewa i ciebie z zadumą na twarzy.

I nie, nie jest nudno. Chyba że ktoś się nudzi ciszą, przestrzenią i brakiem korków.

Atrakcje? Są. Tylko nie krzyczą

Weźmy na przykład Wigierski Park Narodowy – to nie jest park z ławkami i gołębiami. To miejsce, gdzie można wypożyczyć kajak, zejść z trasy i zniknąć w trzcinach. Gdzie natura robi swoją robotę od tysiącleci, a człowiek ma szansę nie przeszkadzać.

Jezioro Hańcza – najgłębsze w Polsce. Brzmi jak coś do wpisu do encyklopedii, ale jak staniesz na jego brzegu i spojrzysz w dół, to masz wrażenie, że ziemia się otwiera. Nie zdziw się, jak zobaczysz nurków – to ich raj. Twój też może być, jeśli chcesz zrobić zdjęcie z klimatem Islandii bez kupowania biletu lotniczego.

Albo Suwalski Park Krajobrazowy – wiesz, te fotki z polskimi „Bieszczadami Północy”? To właśnie tam. Pagórki jakby ktoś rzucił koc na stół, niebo szerokie jak wiara w wakacje bez deszczu. Idealne na rower, na trekking, na chwilę zadumy. A dla fotografa? Raj. Z każdej strony kadr gotowy na okładkę.

A teraz konkrety: gdzie spać, żeby nie żałować?

I tu przechodzimy do rzeczy najważniejszej. Bo można mieć dobre miejsce, ale jak trafi się na kiepską bazę, to nawet najlepszy widok nie pomoże. I dlatego muszę ci powiedzieć jedno: jest takie miejsce w Smolanach, którego nie znajdziesz w każdej pierwszej wyszukiwarce, ale które powinieneś znać.

Szukasz noclegów na Suwalszczyźnie? Dom Rekolekcyjny w Smolanach, prowadzony przez mojego przyjaciela – księdza Krzysztofa. Człowieka, który nie tylko potrafi mówić o Bogu tak, że słuchasz z zaciekawieniem, ale przede wszystkim – potrafi stworzyć przestrzeń, w której chce się po prostu być.

To nie jest hotel z gwiazdkami. To miejsce z sercem. Bez zadęcia, ale z klimatem. Bez marmurów, ale z duszą. Idealne na wypoczynek, na złapanie oddechu, na wyciszenie się. I – co najważniejsze – z dala od tłumu, ale blisko wszystkiego, co w Suwalszczyźnie najpiękniejsze.

Są tam pokoje, które mają wszystko, czego potrzeba. Jest przestrzeń do zabawy dla dzieci (ostatnio pojawiły się nawet… alpaki – i nie, to nie jest żart). Jest kuchnia domowa, taka prawdziwa – nie z mikrofali. Jest ksiądz, który zna ludzi, zna życie i który sam nie udaje, że ma zawsze odpowiedzi. A to rzadkość.

Dla kogo to wszystko?

Dla rodziny z dziećmi – bo jest bezpiecznie, spokojnie, zielono i taniej niż w hotelu.
Dla pary – bo można chodzić po lesie i gadać o wszystkim.
Dla samotnika – bo nikt ci nie będzie przeszkadzał.
Dla fotografa – bo jak nie zrobisz tu genialnych zdjęć, to może pora zmienić hobby.
Dla zmęczonego księdza, nauczyciela, fryzjera, YouTubera – po prostu dla człowieka.

Podsumowując

Jeśli masz już dość betonu, scrollowania TikToka na leżaku i „atrakcji turystycznych” z popcornem w tle – Suwalszczyzna czeka. A jeśli chcesz poczuć, że naprawdę jesteś w dobrym miejscu, to po prostu zadzwoń do księdza Krzysztofa i zapytaj o nocleg w Smolanach.

Nie zdziw się, jeśli wrócisz za rok. Albo za miesiąc. Bo to jedno z tych miejsc, które nie tylko się wspomina. Tam się chce wracać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *